Spojrzałam
w lustro i nałożyłam warstwę podkładu na policzek. Kolejny dzień i znowu mam
dość. Przytłaczające uczucie, które przygniata mnie do łóżka z siłą imadła. Nie
mogłam sobie na to pozwolić. Miałam za mało czasu na lenienie się. To
poniedziałkowy poranek. Mam jeszcze pójść po Damiena. Poczeka na mnie. Jak
zawsze.
Perspektywa
spędzenia dnia w szkolnej ławce nie uśmiechała mi się. Drzwi do mieszkania
otworzyły się i do środka wszedł zdyszany Damien. Jego blond włosy były
przyklejone do czoła od potu. Miał na sobie moją ulubioną zieloną bluzę. Jego
niebieskie oczy śmiały się do mnie.
-Znowu się spóźniasz. – stwierdził ze śmiechem.
-Nawet się nie przywita, a już krzyczy! – odpyskowałam mu i
przytuliłam się do niego. Narzuciłam kurtkę i zamknęłam za sobą mieszkanie.
Szliśmy
właśnie Cat Hill, kiedy prawie wjechał w nas deskorolką Matt Throwman. Spojrzałam za nim tęsknym
wzrokiem. Podobał mi się od pierwszej klasy podstawówki. Był najlepszym
chłopakiem w szkole. Tylko jedno stało mi na przeszkodzie do niego. No cóż… nie
byłam tej samej płci, co Matt.
-Daj sobie z nim spokój. Są fajniejsi kolesie. – rzucił Damien
i dał mi kuksańca w bok. Uśmiechnęłam się i mu oddałam.
-To nie twój biznes. – skwitowałam i pośpieszyłam nas.
Miałam nadzieję, że może jeszcze go dogonimy.
Jego
czekoladowe oczy chodzą mi po głowie nawet na matematyce. Dałby mi spokój
chociaż tutaj! Tej lekcji akurat nie mamy razem. Tylko angielski i francuski.
Kiedy zadzwonił dzwonek zerwałam się z ławki i wybiegłam z klasy. Zwolniłam
kroku i podeszłam pod klasę od języka angielskiego. Wynurzał się z niej pan
Marshall –malutki i nieudolny fizyk, który uczył angielskiego. Grupa
pierwszaków śmiała się cichutko na drugim rogu korytarza. Marshall natychmiast
się odwrócił z wściekłością wymalowaną na twarzy.
-Macie coś do mojego wzrostu, to powiedzcie mi to w twarz! –
wrzasnął czerwony ze złości i odszedł. Pierwszaki pochowały się po kątach. Cóż,
takie są konsekwencje wyśmiewania.
-Cześć, jak tam? – podskoczyłam ze strachu. Odwróciłam się
do Damiena i pacnęłam go w ramię. – Auć! A to za co? – zaskomlał.
-Za to, że jesteś wredny. – uśmiechnęłam się złośliwie.
Rozglądałam się za Mattem. Miałam nadzieję, że dzisiaj nie zwieje z angielskiego.
-Muszę z tobą pogadać. – powiedział śmiertelnie poważny Damien.
Wtedy go zobaczyłam. Był oszałamiająco seksowny. Jego koszula powiewała, kiedy
szedł w naszym kierunku, a brązowe włosy były w artystycznym nieładzie. Nagle
się zatrzymał obok Damiena. Moje serce zaczęło bić na alarm. On tu jest! Teraz!
Powiedz mu!
Byłoby mi bardzo miło, gdyby się znalazł jakiś komentarz. :)